Pierwsza runda wyborów do samorządu za nami. Głosowały województwa: dolnośląskie, lubuskie, opolskie, śląskie. Szacunek i podziękowania dla wszystkich, którym się chciało i wzięli w nich udział.
F jak fatalna frekwencja
W najgorszych snach nie spodziewałem się tego, że frekwencja będzie minimalna, bo 6 proc. f trudno inaczej nazwać. W imieniu 18 000 tysięcy uprawnionych głosowało zaledwie niewiele ponad 1000 osób. Dziwię się, że godzimy się na to, żeby tak niewielu decydowało o losie tak wielu.
(Nie)znane poglądy
Wiele z wybranych w tych województwach osób wywodzi się ze środowisk, które związane są z publiczną opieką medyczną. Wielu z nich jest przeciwnych jakimkolwiek zmianom, np. wprowadzeniu elektronicznej dokumentacji medycznej. Dla nich zachowanie anachronicznego systemu rehabilitacji jest warunkiem utrzymania dobrze działających biznesów. Część osób jest związanych ze związkiem zawodowym, który słynie z radykalnych postulatów pracowniczych. Postulują zmianę wynagrodzeń, tyle, że absolutnie odpuścili postulat podniesienia wyceny i przerzucają ciężar podniesienia zarobków na pracodawców. Część z nich wysuwa postulat zatrudnienia fizjoterapeutów tylko na etatach.
Co ciekawe, w jednym szeregu idą przedstawiciele związkowi i osoby, które zwalczały tenże związek i występowali przeciwko niemu. Nic, poza wolą zdobycia władzy, ich nie łączy. Myślę, że ten sojusz wyborczy bardzo szybko się rozpadnie. Chodzi o zablokowanie wszelkich zmian i reform.
Prywatne praktyki od lat są kołem napędowym rozwoju fizjoterapii. Myślę, że środowisko, które decydować może o kształcie polskiej fizjoterapii zdecydowanie tego nie rozumie i w dużej mierze ten pęd na przód zablokuje. To środowisko przez dziesięciolecia zmonopolizowało specjalizacje ogólną i zablokowało możliwość wprowadzenia specjalizacji kierunkowych. To naturalne, że ludzie związani z pracownikami nie będą wspierali rozwoju prywatnego rynku. Myślę, że zostaną zarzucone takie inicjatywy jak Finezjo, portal Znajdź Fizjoterapeutę i Portal Fizjoterapeuty, rozwój samorządowych programów zdrowotnych, których realizatorami powinny być praktyki (dzięki nam pierwszy w Polsce taki program rehabilitacji postcovidowej ogłosiło Mazowsze, na który przeznaczono 2 mln zł). Nie pamiętam inicjatywy, by ktoś z osób związanych z tymi środowiskami występował w imieniu prywatnych fizjoterapeutycznych i rynku prywatnego. Właśnie pracujemy nad programami, których celem jest pozyskanie kilkudziesięciu milionów euro na szkolenia. Czy to środowisko będzie kontynuowało ten program? Przypominam, że przez cały okres pandemii środowiska te były uśpione. Nie wsparły w żaden sposób fizjoterapeutów. Obudziły się tuż przed wyborami. Łatwo zmanipulować ludzi, którzy zarabiają kilka tysięcy złotych, strasząc ich podwyżką składek i kolejnymi „obowiązkami”.
Historia zna dobrze taką sytuację. Przez wiele lat środowisko pielęgniarek i położnych było podzielone przez olbrzymi konflikt. Związki zawodowe atakowały Naczelną Izbę Pielęgniarek i Położnych i skutecznie blokowały w ten sposób wszelkie inicjatywy Izby (nawet te związane z podwyżkami i rozwojem kompetencji). Dzięki temu skutecznie osłabiły się nawzajem. Dopiero ostanie lata przyniosły rozejm. Efekt: powolny wzrost prestiżu samorządu zawodowego. Od razu zaowocowało to efektami w postaci zmian prawnych i powolną, choć niewystarczającą, poprawą sytuacji finansowej.
Wybór należy do Was…