Krawiec z podkowy

K

Mieszkam w Podkowie Leśnej, 30 km od centrum Warszawy, w domu, który przez przypadek kupiliśmy z żoną 16 lat temu od przyjaciół. Jako rodowici warszawiacy zawsze chcieliśmy mieszkać poza dużym miastem. Naszej “rezydencji” z lat 80-ych wiele brakuje do ideału. Ale jest blisko do lasu, wokół wielu fajnych sąsiadów i… mogę szybko uciekać na rower. Pracując przez lata bardzo intensywnie z wieloma ludźmi w zgiełku (pacjenci i ich rodziny, koledzy, studenci) podświadomie poszukiwałem po pracy ciszy i spokoju.  Wiele wakacji spędziłem na odludziu Warmii i Mazur. 

Po pracy. `Soho, Londyn 1988


Wracając na moją “wieś” odpoczywam. Oddech łapię przy gotowaniu. Pichcąc dla najbliższej rodziny odpoczywam i obniżam w ten sposób ciśnienie “zabrane z pracy”. 

Rezerwat Parów Sójek w Podkowie Leśnej

A mam kogo karmić: dwie dorosłe córki i “adoptowany syn” (mąż jednej z nich) oraz wspaniała wnuczka. Ta niespełna trzylatka zna specjalny kod dostępowy do dziadka i czasami naprawdę się martwię, że to chyba nie dobrze. Uzdrawiam lalki, lepię z plasteliny i … udaję psa czy konia. Prawdziwy ze mnie dziadek i jestem z tego dumny. 

Mam też dwa psy i udaję, że nad nimi panuję, ale to raczej one wyprowadzają mnie na spacer.

Maciej Krawczyk

Maciej Krawczyk

Część zna mnie jako prezesa Krajowej Rady Fizjoterapeutów. Większość również w innych moich wcieleniach. I całe szczęście. Bo prawdziwy ja to także syn, ojciec, mąż, dziadek, wykładowca, fizjoterapeuta pracujący z pacjentami, przełożony, podwładny, autor artykułów i mam wrażenie, że oddany kumpel.

Postanowiłem otworzyć bloga, żeby pokazać kim jestem. W tym miejscu chcę pisać, to co myśli, jak żyje i pracuje Maciek z Podkowy, a nie prezes właśnie. Pojawiające się tutaj opinie, sądy i przemyślenia mają charakter prywatny. Chciałbym, żebyście mogli poznać mnie bliżej. Ktoś powie, że przed wyborami… No jasne! Kiedy będzie lepszy moment? Pandemia uniemożliwia mi spotkania i rozmowy bezpośrednie. A mam dość czytania, tego co podobno myślę czy robię.