Przez 4 lata trwania I kadencji samorządu odbyłem około 70 spotkań z fizjoterapeutami. Udało mi się dojechać do wszystkich województw. Musiałem odwołać około 30 spotkań ze względu na epidemię. Od początku wiedziałem, że jednym z moich obowiązków jako prezesa KRF będą bardzo częste rozmowy z fizjoterapeutami. Rzeczywiście przez te 4 lata odbyłem ich tysiące, jeśli wliczyć te indywidualne i odbywające się niejako przy okazji innych wydarzeń. Dało mi to bardzo dużo wiedzy o potrzebach środowiska i weryfikację zakładanych wcześniej działań. Najczęściej były to bardzo twarde i konkretne rozmowy. Bardzo często były przyjazne i pełne wzruszeń. Czasami gorzkie i nieprzyjemne.
Zawsze w bezpośrednich rozmowach jestem szczery. Bardzo często byłem atakowany jako wysłannik instytucji, która “ma natychmiast zmienić rzeczywistość”. Byłem atakowany i obwiniany już w pierwszym roku istnienia KIF za niskie zarobki, niskie kompetencje, poniżanie fizjoterapeutów przez lekarzy, niespójność przepisów, brak samodzielności zawodowej i wiele innych. Byłem atakowany “na zamówienie” także przez szczerze zatroskanych, którzy przychodzili na spotkania i czytali “własne” pytania z kartki oraz opowiadali o mnóstwie niepowodzeń samorządu, do których nigdy nie doszło. W większości spotkania odbywają się wieczorem, bo w ciągu dnia wszyscy pracują. Tylko spotkania w szpitalach odbywały się czasem w godzinach pracy (np. w Krakowie, Warszawie, Nowym Targu, Gliwicach, w Gdańsku, Ameryce i w Białymstoku). W wyższych uczelniach spotykaliśmy się w Koszalinie, Krakowie, Rzeszowie, Poznaniu, Szczecinie, Gdańsku, Białymstoku, Białej Podlaskiej i w Tarnowie. W czasie bezpośrednich spotkaniach udawało mi się pokazać, że jestem normalnym fizjoterapeutą i że bardzo poważnie odbieram wszystkie Wasze uwagi i pytania. Wszystkie, bez wyjątku spotkania były bardzo emocjonalne i pokazały jedno, że bez samorządu nasz zawód nie będzie się rozwijał tak jak tego oczekujemy. Wyrażane przez was obawy o przyszłość były bardzo szczere. Zawarłem setki nowych znajomości, które trwają nadal. Dzwonicie i piszecie do mnie w różnych sprawach, także tych osobistych. I wiecie, za te wszystkie rozmowy, spotkania bardzo wam dziękuję. Niektóre na zawsze zapadają mi w pamięć, zmieniając mnie jako człowieka.